5
29.12.2023, 13:25Lektura na 13 minut

Bolesne rozczarowania i miłe niespodzianki. Te gry nas zaskoczyły w 2023 roku

Czy każda produkcja AAA jest dziś gwarancją jakości? Czy do przewidzenia są wszystkie spektakularne sukcesy nieco mniejszych gier? Odpowiedzi brzmią kolejno: nie i nie. Dlatego też podsumowaliśmy największe pozytywne i negatywne growe zaskoczenia w 2023 roku.

Lubicie zaskoczenia? Cóż, to zależy pewnie od ich rodzaju. Jeśli pozycja, z którą nie wiązaliśmy absolutnie żadnych nadziei okazuje się być pretendentem do miana gry roku, wiadomo, że taką niespodziankę przyjmiemy zawsze i to z pocałowaniem ręki. Z kolei gdy wielkie, szumnie zapowiadane produkcje nie dorastają do oczekiwań graczy i obietnic twórców, to nie tylko czujemy rozczarowanie, ale i mniej lub bardziej uzasadnione złość czy smutek.

Uznaliśmy więc, że warto sobie takich zestaw skrajnych growych przypadków z 2023 roku ułożyć. Na podstawie redakcyjnego głosowania (dyktowanego nie tylko czczymi emocjami, ale i rozumem) ustaliliśmy, co nas rozczarowało (nawet jeśli w ostatecznym rozrachunku nie było aż takie złe), a co sprawiło niespodziewaną radość (nawet jeśli od samego początku zapowiadało się nie najgorzej). Oto więc dwa różne bieguny gamingowego świata ostatnich kilkunastu miesięcy.


Rozczarowanie: Overwatch 2

Overwatch 2
Overwatch 2

Ponoć lepsze jest wrogiem dobrego. Szkoda, że w przypadku Overwatcha 2 to lepsze okazało się… gorsze. Bo choć przejście na model free-to-play początkowo wydawało się świetnym sposobem na przyciągnięcie do produkcji większej liczby osób, to szybko przekonaliśmy się, że w świecie gier nie ma nic za darmo.

Przeczytaj naszą opinię o grze Overwatch 2

Lista grzechów Overwatcha 2? Raz: niezwykle uciążliwe, powolne odblokowywanie nowej zawartości. Chcemy szybciej? Za jedną skórkę możemy zapłacić więcej niż kiedyś za całą grę! Dwa: brak ekranu na zakończenie meczu. Nie tylko nie podejrzymy już statystyk, ale też nie zagłosujemy na najlepszego gracza czy graczkę! Absurdalne tłumaczenie Blizzarda, że ma to ograniczyć hejt, w rzeczywistości ogranicza możliwości docenienia innych osób z drużyny. Trzy: to nie sequel, to najwyżej patch. Mimo nowych trybów, map czy podbitej grafiki to nadal ta sama gra. I choć w swojej istocie nie wymaga wielkich zmian, bo to wciąż bardzo przyjemny, dobrze wykonany zespołowy FPS, tak od lat wydaje się zjadać swój ogon. Powtarzalne, nudnawe wydarzenia specjalne, miałkie dodatki, brak prawdziwego powiewu świeżości. Ech, szkoda. Komu przeszkadzała „jedynka”? Najwyraźniej tylko i wyłącznie Blizzardowi. [Paweł Kicman]


Niespodzianka: Hogwarts Legacy

Hogwarts Legacy
Hogwarts Legacy

Kiedy Avalanche Software, znane z raczej niezbyt ambitnych adaptacji filmów, zapowiedziało swój najnowszy projekt, większości graczy towarzyszył sceptycyzm. Czy bowiem studio, które dostarczyło do tej pory tak potężne tytuły jak Toy Story 3, Cars 2 czy Hannah Montana: Spotlight World Tour, brzmi wiarygodnie, obiecując ogromną produkcję action RPG osadzoną w uniwersum znanym z książek J.K. Rowling? Z otwartym światem obejmującym nie tylko tytułową szkołę magii, ale też olbrzymie tereny dookoła niej? Innymi słowy: grę, na którą fani Harry’ego Pottera czekają od dwóch dekad?

Przeczytaj recenzję Hogwarts Legacy

Niepokój powiększało również odejście głównego producenta i kolejne opóźnienia debiutu gry. Twórcy musieli przed premierą łyknąć sporą porcję Felix Felicis, czyli eliksiru szczęścia, udało im się bowiem dostarczyć produkcję, która nie tylko zaspokoiła apetyty miłośników Pottera, ale przy której także przeciętny mugol, niezastanawiający się na co dzień, gdzie – do diabła – podziała się jego sowa z listem z Hogwartu, może się świetnie bawić. Co prawda w oczy kłują sztuczne dialogi, monotonne zadania poboczne czy chociażby brak rozgrywek quidditcha, ale wszelkie wady przykrywa magia wylewająca się hektolitrami z każdego zakątka świata. Nauka i rzucanie ponad 30 zaklęć, latanie na miotle i hipogryfie, dekorowanie Pokoju Życzeń, hodowla magicznych zwierząt. Dziedzictwo Hogwartu ma właściwie wszystko, czego tylko zażyczyć mogliby sobie potteromaniacy. Piękne spełnienie dziecięcych marzeń! [Sebastian „Gruby AL”  Bochat]


Rozczarowanie: Redfall

Redfall
Redfall

Kiedy w 2021 roku podczas konferencji Microsoftu na E3 zaprezentowano Redfalla, nie poczułem wielkiego entuzjazmu, ale szybko przypomniałem sobie, przy jakich tytułach pracowało wcześniej Arkane Studios. Obie odsłony Dishonored, Prey i świetnie oceniany Deathloop uspokajały i z pewnością niejedną osobę zachęciły do zamówienia produkcji w przedsprzedaży. Na szczęście pozostałych graczy mogło uratować to, że już w dniu premiery tytuł miał zostać udostępniony w usłudze Xbox Game Pass. Dzięki temu wielu fanów developera zaoszczędziło masę kasy, bo kooperacyjna strzelanka z wampirami okazała się sromotną porażką.

Przeczytaj recenzję Redfall

Po premierze wyszło na jaw, że prace nad Redfallem były istną katorgą – twórcy mieli nawet nadzieję na skasowanie projektu, lecz zostali przymuszeni do jego dokończenia. Smutna historia, jednakże graczy nie obchodzą zakulisowe piekiełka. Liczy się jakość gotowego produktu, a Redfall zawiódł praktycznie pod każdym względem. Nie pomogła nawet unikatowa stylistyka gier Arkane Studios, która tym razem nie błyszczała już jak dawniej. Produkcja borykała się ze złą optymalizacją na pecetach, na Xboksie Series X działała zaś wyłącznie w 30 fps-ach. Rozczarowała także fatalna AI przeciwników, nudne i powtarzalne misje fabularne, mało atrakcyjny rozwój postaci i nieintuicyjny system progresji w co-opie. Gwóźdź do trumny stanowiły natomiast irytujące błędy techniczne. Niby producent dalej chce wspierać ten projekt, ale czy ma to jakikolwiek sens? Ja odpadam… [Łukasz Morawski]

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE


Czytaj dalej

Redaktor
CD-Action
Wpisów1140

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze