Najlepsze polskie gry 2024 roku. Wybór redakcji CD-Action
Remake Silent Hilla 2, rodzime RPG oraz city buildery, a także szereg nieoczywistych tytułów niezależnych i średniobudżetowych – tak wyglądało ostatnie 12 miesięcy w kraju nad Wisłą, a oto i nasz wybór ośmiu najlepszych polskich gier 2024 roku.
Koniec roku oznacza początek branżowych podsumowań. Na pierwszy ogień rzucamy polskie gry, których zatrzęsienie dało się dostrzec w 2024 zwłaszcza na rynku niezależnym. „Triple-A” z naszego podwórka wyszedł w tym okresie tak w zasadzie jeden, choć towarzyszyło mu parę istotnych produkcji ze średniej półki budżetowej.
W gronie redakcyjnym dokonaliśmy selekcji spośród 35 pozycji. Dlaczego więc na poniższą listę załapało się zaledwie osiem? Gdyż jednym z warunków znalezienia się w rankingu była nie tylko ogólna punktacja, lecz także liczba autorów mających styczność z danym tytułem. Stąd też wyśmienity „indyk”, który dla pojedynczego dziennikarza CD-Action okazał się grą roku, nie mógł trafić do ścisłej czołówki, jeśli nie sprawdziło go przynajmniej paru innych członków CDA.
Formalności mamy za sobą – pora na konkrety. Oddajemy głos naszym redaktorkom i redaktorom, którzy w paru słowach opowiedzą wam o największych sukcesach (czasem komercyjnych, innym razem artystycznych, w rzadszych przypadkach i takich, i takich) ojczystego gamedevu A.D. 2024.
8. Be My Horde
PC | roguelite, indie, jak Vampire Survivors | Polished Games | Nasza ocena: 7/10 (LINK DO RECENZJI)
Lubicie Vampire Survivors? Nie przepadacie za tysiącami fruwających pocisków, jednakże kierowanie armią żywych trupów brzmi przekonująco? Jeśli tak, to Be My Horde powstało z myślą o was. Produkcja polskiego studia o dwuznacznej nazwie Polished Games wrzuca nas w skórę nekromantki Moriany. Próbuje ona podbić królestwo przy pomocy hordy nieumarłych sług, a materiał do ich produkcji pozyskuje, mordując napotykanych wieśniaków i rycerzy. Be My Horde dostarcza dobrej zabawy na co najmniej kilka godzin, a jako że gra kosztuje tyle, co paczka czipsów, naprawdę warto dać jej szansę. [Jakub „Jaqp” Dmuchowski]
Be My Horde to moje „indycze” odkrycie roku. Polski roguelite zyskuje z każdym kolejnym miesiącem i regularnie wydawanymi aktualizacjami, a jego poziom trudności w trakcie endgame’u jest cholernie satysfakcjonujący. Koncepcja wcielania zabitych jednostek do własnej nekroarmii sprawdza się sam w sobie świetnie, natomiast – co warte podkreślenia – developerzy z Polished Games jeszcze nie skończyli „poliszować” (hehe) swojej gry, dlatego nie pozostało mi nic innego jak czekać na więcej. Twórcy dbają o zadowolenie graczy, a to kwestia zdecydowanie najważniejsza. [Filip „Chrzuszczu” Chrzuszcz]
7. Heading Out
PC | wyścigowa, indie, psychologiczna | Serious Sim | Nasza ocena: brak (LINK DO OPINII)
Produkcja warszawskiego Serious Sim to intrygujące połączenie erpega z wyścigami. Próżno w niej upatrywać pogromcy Forzy, ale nadrabia czarno-biało-czerwoną oprawą graficzną oraz warstwą narracyjną. O jakiej innej ścigałce zdarzało się wam powiedzieć, że zainteresowała was głębią psychologiczną? Tymczasem Heading Out już na starcie stawia pytania godne sesji terapeutycznej, a napotykane eventy będą wymagały podjęcia niełatwych decyzji. Nawet jeśli to nie kandydat na grę roku, warto dać mu szansę! [Jakub „rajmund” Gańko]
6. Inkulinati
PC, PS5, PS4, XSX, XBO, NS | turowa, indie, średniowiecze | Yaza Games | Nasza ocena: 8/10 (LINK DO RECENZJI)
Opracowanie strategii turowej opowiadającej o prowadzonych na kartach manuskryptów walkach zwierząt dzierżących średniowieczną broń było zadaniem zuchwałym. Brzmi ciekawie? Jak najbardziej, jednakże produkcji Yaza Games zabrakło szlifów (chodzi przede wszystkim o momentami przegięty poziom trudności), więc dziś traktuję ją głównie jako eksperyment pozwalający twórcom wyciągnąć stosowne wnioski przed ewentualną kontynuacją. Niiemniej Inkulinati warto sprawdzić nie tylko z powodu nietuzinkowości. [Hubert „Huwer” Pomykała]
Z Inkulinati mam w tym roku wyjątkową więź – głównie dlatego, że dane mi było podczas Digital Dragons wręczyć Yaza Games wyróżnienie za najlepszą stronę artystyczną. I to zresztą ona od samego początku stanowiła dla mnie element rozpoznawczy gry i jej największą siłę. Zachwycony Obsidianowym Pentimentem z 2022 roku, ucieszyłem się, gdy zobaczyłem, że scena indie postanawia podążyć za niszowym trendem transmedialnej adaptacji średniowiecznych manuskryptów i groteskowych malowideł. W taki oto sposób nawet na pozór klasyczna mechanicznie turówka stanowi wyczuwalny powiew świeżości w gatunku strategii. [Karol Laska]
5. Manor Lords
PC | city builder, indie, średniowiecze | Slavic Magic | Nasza ocena: brak (LINK DO OPINII)
Realistyczne średniowieczne city buildery to gatunek niszowy. Ale nawet gdyby Manor Lords miało większą konkurencję, to zostałaby ona zdeklasowana. Gra studia Slavic Magic nie tylko wygląda znakomicie, ale też jest produktem autentycznej pasji, dostarczającym frajdy i wiedzy na temat funkcjonowania średniowiecznej gospodarki już od pierwszego kliknięcia. Trudno wskazać drugi tytuł, który uczynił nawet budowę zwykłego domostwa tak angażującą. I choć we wczesnym dostępie Manor Lords oferuje zaledwie ułamek zawartości mającej znaleźć się w ukończonym dziele, to już teraz trudno oderwać się od roli pana na włościach. [Dawid „DaeL” Biel]
Gdy jeden developer robi grę swoich marzeń, może przypadkiem stworzyć ją dla tysięcy graczy. Manor Lords to świeże wiejskie powietrze tchnięte w żagle gatunku city builderów. Produkcja, przy której rozwiązaniach zastanawiam się: „Dlaczego nikt nie wpadł na to wcześniej?”. Tytuł napełniony „swojskością” i zakochany w wiarygodności historycznej, ale niestawiający jej ponad rozgrywkę. Powód do smutku? Tworzący grę Grzegorz Styczeń nie chce spieszyć się z wydaniem pełnej wersji. Ale obserwując stojący przed tytułem potencjał, nie zamierzam chłopa poganiać. [Wojtek Wójcicki]
4. The Thaumaturge
PC, PS5, XSX | RPG, Warszawa XX wieku, fantasy | Fool’s Theory | Nasza ocena: 7/10 (LINK DO RECENZJI)
Materiały przedpremierowe zwiastowały co najwyżej średniaka, tymczasem dzieło Polaków okazało się jedną z najsympatyczniejszych niespodzianek tego roku. System walki zdecydowanie zbyt długo się rozkręca i nigdy nie staje się przesadnie wciągający, jeśli jednak chodzi o klimat, spisano się znakomicie. Ta gra wręcz oddycha dawną Warszawą, czasami dżentelmenów, oprychów i kataryniarzy. Jeśli dodać do tego rosyjski ucisk oraz ciekawie przedstawiony okultyzm, otrzymuje się jedną z najoryginalniejszych produkcji ostatnich lat.
PS Zagrajcie też w Sumerian Six! (Wybaczcie, gdzieś musiałem to wcisnąć). [Paweł „Cursian” Raban]
Jaka jest przedwojenna Polska w The Thaumaturge? [PRZECZYTAJ TEKST]
The Thaumaturge to zdecydowanie jedna z moich ulubionych gier ostatnich kilku lat, m.in. za to, jak świetnie przeplata wydarzenia historyczne z elementami fantastycznymi. Rasputin przyzywa demony, po warszawskich dzielnicach biega dżin, a z Wisły wychodzi wściekły golem. Dodajcie do tego lokalną wersję Jokera i kapkę rodzinnego dramatu, a wyjdzie naprawdę świetna historia, osadzona w pięknym świecie, któremu idealnie udało się uchwycić atmosferę początków XX wieku. Jeśli nadal wahacie się z zakupem, to może wasze wątpliwości rozwieje moja recenzja tej produkcji. [Maciek „Macix” Szymczak]
3. Frostpunk 2
PC | city builder, przetrwanie, postapo | 11 bit studios | Nasza ocena: 7+/10 (LINK DO RECENZJI)
Frostpunk 2 to gra pod wieloma względami lepsza, ale pod paroma również gorsza od poprzedniczki. I chociaż w swojej recenzji trochę narzekałem na to, że w złożoności rozgrywki zgubiły się gdzieś większe emocje, tak bez wątpienia dzieło 11 bit studios to wciąż jeden z najlepszych city builderów na rynku. Mroźny, apokaliptyczny klimat, wciągająca i wymagająca rozgrywka, intrygujący system prowadzenia polityki, a do tego świetna oprawa audiowizualna – jest tutaj naprawdę sporo do lubienia! [Paweł Kicman]
Gruba warstwa śniegu pokryła nasze komputery we wrześniu, zagnała do ciężkiej walki o jedzenie, energię i ciepło. Potrzeba było wiele samozaparcia, by pomiędzy decyzją o poświęceniu górników a wysłaniu nowej ekspedycji znaleźć jeszcze siły na spotkanie z radą. Nikogo nie dało się zadowolić. Znużenie wywołane pokrętną polityką mocno się dało we znaki, nie każdy polubił to poczucie osaczenia… ale trzeba przyznać, że tęskniliśmy za surowym klimatem lodowej apokalipsy. Dobrze, że Frostpunk 2 nie uciekł w stronę modnej marki czy popularnego gatunku. Potrzebujemy cierpienia, które nam oferuje. [Joanna „Ranafe” Pamięta-Borkowska]
2. Nobody Wants to Die
PC, PS5, XSX | cyberpunk, narracyjna, detektywistyczna | Critical Hit Games | Nasza ocena: 7/10 (LINK DO RECENZJI)
Nobody Wants to Die wydawało się skazane na porażkę. Dzieło Critical Hit Games jest krótkie, ma bardzo ograniczony i powtarzalny gameplay, a fabuła prowadzi nas po sznurku. A co paradoksalne – nie traktuję tego jako wady, wręcz przeciwnie! Tutaj przede wszystkim obroniła się ciekawie napisana historia w klimatach noir, którą sprytnie wymieszano z cyberpunkowymi motywami. Zabawa w futurystycznego detektywa angażowała od pierwszych minut, a świetna oprawa jeszcze bardziej pogłębiała immersję. [Łukasz Morawski]
Jeżeli szukacie gier nie tylko prowadzących za rączkę czy oferujących standardową dla branży rozrywkę, to miejcie na uwadze Nobody Wants to Die. Mowa o bardzo odważnym dziele, które nie boi się krytycznie podchodzić do naszej rzeczywistości, choć nie robi tego tak namolnie, jak zazwyczaj ma to miejsce w giereczkowie. Zachwyca stylem i technologią (niesamowicie cieszy oko), choć niesłychanie drażni, gdy historia niespodziewanie dobiega końca. Przydałoby się tylko tytułowi więcej „czasu antenowego” i mechanizmów, pięknie proszę! [Krzysztof „Gwint” Jackowski]
1. Silent Hill 2
PC, PS5 | survival horror, psychologiczna, remake | Bloober Team | Nasza ocena: 7+/10 (LINK DO RECENZJI)
Choć doświadczenia Bloober Teamowi nie brakowało już wówczas, to po ogłoszeniu prac nad remakiem drugiego Silent Hilla trudno było nie odnieść wrażenia, że krakowianie – biorąc się za bary z legendą survival horroru – zdecydowali się na skok na głęboką wodę. Nie ukrywam, że przed premierą wątpiłem w powodzenie tej misji, wszak mówimy o studiu, które nigdy wcześniej nie zrobiło gry z pełnoprawnym modelem walki. Samo udźwignięcie ciężaru oczekiwań fanów pierwowzoru wymagało herkulesowego wysiłku. Odtworzenie rdzawej magii oryginału nawet dla dawnego Team Silent byłoby arcytrudnym zadaniem. Zadaniem, któremu Bloober podołał – jak wchodzić do gamedevowej ekstraklasy, to właśnie w takim stylu. [Tomasz „Ninho” Lubczyński-Wojtasz]
Zabrać się za stworzenie od podstaw swojej wersji Silent Hilla 2 i zejść z ringu o własnych siłach? Trudno nie przyklasnąć nad tym, co udało się Blooberowi osiągnąć. Nawet jeżeli jest to już nieco inna gra od pierwowzoru, a same potyczki nie zachwycają, z ekranu cały czas wylewa się mglisty klimat, nieco oldskulowa formuła z zagadkami i śledzeniem wyciąganych co i rusz zza pazuchy map lokacji na każdym kroku buduje zaś ciekawość tego, co czeka nas za rogiem. Liczę, że to nie koniec przygody krakowian z Silent Hillem. [Krzysztof „Otton” Kempski]