Webb: pozostałości gwiazdy w 13K
Gwiazdy mają to do siebie, że czasem wybuchają, a ich pozostałości są często wdzięcznym obiektem do obserwacji. Webb zaś właśnie sfotografował jeden z piękniejszych obiektów tego rodzaju.
Tę supernową ludzi mogli oglądać stosunkowo niedawno – Cassiopeia A wybuchła bowiem ok. 300 lat temu, najprawdopodobniej pod koniec XVII wieku.
Zagadkowa supernowa
Co jednak zastanawiające, brakuje zapisków z obserwacji, które z całą pewnością wskazywałyby na to właśnie zjawisko – i to nawet pomimo faktu, że od wybuchającej gwiazdy dzieli nas stosunkowo niewielki w kosmicznej skali dystans 11 tys. lat świetlnych. Niektórzy co prawda twierdzą, że supernowa została zauważona – ale nie w momencie samego wybuchu. Jeden z ówczesnych astronomów, prowadząc obserwację jakiś czas po eksplozji, źle określił jej pozycję na nieboskłonie i dlatego też „zaginęła” w historii astronomii.
Wybuch ten jest również przypisywany do zjawiska „dziennej gwiazdy”, która miałaby rzekomo zwiastować narodziny Karola II Stuarta w 1630 roku – tu jednak już pojawiają się rozbieżności w datowaniu obydwu wydarzeń, gdyż najnowsze dane sugerują, że rozbłysk był widoczny w 1667 roku. Najczęściej podawaną przyczyną braku zapisków jest jednak co innego – pył międzygwiezdny, który mógł przysłonić nawet tak jasny obiekt.
W bliskiej podczerwieni
Cassiopeia A jest dla astronomów znanym i charakterystycznym obiektem – nie licząc naszego Słońca, stanowi ona najsilniejsze astronomiczne źródło radiowe. I choć dzięki temu Cas A jest jedną z najlepiej zbadanych pozostałości po wybuchu gwiazdy, wizualnie jednak do tej pory raczej szału nie robiła. Jej najpopularniejsze zdjęcie przed erą Webba było mozaiką danych zebranych przez trzy teleskopy – co tylko pokazuje skalę trudności. Sytuacja jednak się zmieniła za sprawą teleskopu Webba i jego świetnych możliwości związanych z wielkością zwierciadła oraz pracą w bliskiej podczerwieni – co pozwoliło uchwycić tę gwiezdną eksplozję w rozdzielczości wcześniej nieosiągalnej na tych długościach fal.
Na widocznej tu fotografii barwy są sztuczne – zdjęcie pokolorowano według określonych długości fal. Jasnopomarańczowy i jasnoróżowy to wewnętrzna powłoka pozostałości po supernowej. Możemy też dostrzec skupiska gazu składającego się z siarki, tlenu, argonu i neonu pochodzące z samej gwiazdy. Ciekawym obiektem jest to, co widzimy w prawym dolnym rogu (widoczny też na zdjęciu poniżej). Ta chmura kosmicznego pyłu, nazwana przez astronomów Baby Cas A, jest oddalona od Cas A o 170 lat świetlnych, znajduje się więc tak naprawdę całkiem daleko za nią. Światło z supernowej nagrzewa wspomniany pył, sprawiając, że możliwa jest jego rejestracja. Sama Cassiopeia A rozciąga się na dystansie 10 lat świetlnych.
Więcej informacji na temat zdjęcia i obiektu znajdziecie tutaj, z kolei oryginalną fotografię w gigantycznej rozdzielczości ok. 11 700 x 13 400 pobierzecie stąd (uwaga, bezpośredni link, fotka zajmuje aż 153 MB!). Widoczne powyżej ujęcia detali pochodzą właśnie z tej fotografii. Mniejszą wersję zdjęcia – ok. 5400 x 6100 – znajdziecie zaś tutaj.
Inne ciekawe fotki
Warto również rzucić okiem na inne niesamowite obrazy z kosmosu:
• Kosmiczne Klify, czyli charakterystyczny region Mgławicy Carina
• Współpraca dwóch teleskopów i mrowie galaktyk
• Jedna galaktyka w dwóch odsłonach
• 10 najlepszych moim zdaniem fotografii z zeszłego roku
• Rewelacyjnie wyglądający obiekt o nazwie HH 46/47
• Pozostałości po supernowej sprzed 340 lat i Uran
• Zestaw pierwszych oficjalnych fotografii z JWST
• Mgławica Tarantula, galaktyka NGC 1433, gwiazda Wolf-Rayet 124 i inne
• Fotki Jowisza i jego księżyców
• Mrowie galaktyk i porównanie do możliwości teleskopów Spitzera i Hubble’a
• Kosmiczny znak zapytania – nowy quest
Fotografia i jej wycinki wykorzystane w materiale: NASA, ESA, CSA, STScI, D. Milisavljevic (Purdue University), T. Temim (Princeton University), I. De Looze (Ghent University)
Czytaj dalej
Gdyby mnie ktoś zapytał, ile pracuję w CD-Action, to szczerze mówiąc, nie potrafiłbym odpowiedzieć. Zacząłem na początku studiów i... tak już zostało. Teraz prowadzę działy sprzętowe właśnie w CD-Action oraz w PC Formacie. Poza tym dużo gram: w pracy i dla przyjemności – co cały czas na szczęście sprowadza się do tego samego. Głównie strzelam i cisnę w gry akcji – sieciowo i w singlu. Nie pogardzę też bijatyką, szczególnie jeśli w nazwie ma literki MK, a także rolplejem – czy to tradycyjnym, czy takim bardziej nastawionym na akcję.